W styczniu 1920 r. – zgodnie z postanowieniem traktatu wersalskiego – władzę na Górnym Śląsku objęła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa (MKRiP), złożona z przedstawicieli Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch. Niemieckie oddziały zostały wycofane, ale policja, mimo formalnego podporządkowania Międzysojuszniczej Komisji, zachowała niemiecki charakter i aktywnie zwalczała ruch polski. W celu przygotowania plebiscytu obie strony utworzyły komisariaty plebiscytowe. Polskim komisarzem został Wojciech Korfanty, niemieckim – burmistrz Rozbarku dr Kurt Urbanek. Akcję propagandową prowadzono na niespotykaną skalę, z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, m.in. radia i filmu. Ze strony niemieckiej kampania była bardzo brutalna. W odpowiedzi na liczne nadużycia policji Polacy, z Wojciechem Korfantym na czele, 18 sierpnia 1920 r. rozpoczęli powstanie. Jego celem było utworzenie formacji porządkowej, złożonej po połowie z Polaków i Niemców. Miało to ochronić polską ludność i wyrównać szanse prowadzenia agitacji. Po kilku dniach walk mocarstwa zgodziły się na powołanie Policji Górnego Śląska, zwanej Policją Plebiscytową.
Ryczeli nam pod oknami „Finis Poloniae”.
Nie popełnię też – mam wrażenie – błędu, kiedy stwierdzę, że niepowodzenie, jakie spotkało I Powstanie Śląskie, było jakby nieuniknioną koniecznością, miało być fundamentem doświadczenia dla II i III powstania. Teraz dopiero lud śląski uprzytomnił sobie z całą świadomością, że musi dołożyć wszelkich sił, aby na tej jego ziemi nigdy już nie stąpiła stopa żołdaka pruskiego.