W związku z opóźnieniem wprowadzania w życie traktatu wersalskiego przez Niemcy mocarstwa zwołały w lipcu 1920 r. konferencję międzynarodową w miejscowości Spa w Belgii. Na froncie wojny polsko-bolszewickiej nastał czas niebezpiecznej ofensywy bolszewików, która mogła zagrozić istnieniu Rzeczypospolitej. W związku z tym premier Polski Władysław Grabski udał się do Spa, żeby prosić Zachód o pomoc. Szef rządu zgodził się przyjąć bardzo trudne dla Polski warunki, podyktowane przede wszystkim przez brytyjskiego premiera Lloyda Georga. Oprócz zaakceptowania niekorzystnych postanowień dotyczących granicy z Czechosłowacją uznano także prawo mocarstw do decydowania o przynależności Wilna. W zamian za to Wielka Brytania zaoferowała pośrednictwo w negocjacjach pokojowych oraz – w przypadku gdyby okazało się ono bezskuteczne – pomoc materialną m.in. w sprzęcie wojskowym. Mocarstwa nie wywiązały się ze swoich obietnic. Bez porozumienia z Polską zaproponowały Rosji bolszewickiej układ graniczny oparty o tzw. linię Curzona. Nie powstrzymało to jednak ofensywy. Celem bolszewików było zdobycie całej Polski i narzucenie jej ideologii komunistycznej.
Macie prawo iść do piekła swoją własną drogą.
W takich warunkach, Panie Prezydencie, jest rzeczą mało prawdopodobną, aby szlachetny cel Rady Najwyższej – położyć kres konfliktom i ustanowić normalne i przyjazne stosunki pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Rzeczpospolitą Czesko- słowacką – mógł być osiągnięty. Albowiem decyzja, powzięta przez Konferencję Ambasadorów, wykopała pomiędzy dwoma narodami przepaść, której nic wypełnić nie zdoła.